Bogny wspominki motocyklowych dni
Jasna Góra 2011 roku

Na Zlot Gwiaździsty do Częstochowy  wybraliśmy się z klubu Agata, Mariuszek i ja- rodzinnie.  Paweł i Piotr mieli z nami jechać w sobotę, ale obowiązki zawodowe pokrzyżowały im plany, natomiast z Januszem umówiliśmy się w niedzielę pod murami klasztoru.

W sobotę wybierali się również Rumcajs i przyjaciele z Orła Białego z Poznania, Prezydent klubu ma oko u sióstr, więc wyczarował nam pokój w Domu Pielgrzyma. Ruszyliśmy  w sobotę w samo południe. Trasę wybierał Rumcajs, za nim jechał Dziadek, następnie ja, Agata, Bliźniacy na ścigolu i zamykał kolumnę Mariuszek. Trasa wspaniała, oczywiście mieliśmy dwa postoje, najpierw ja zgubiłam tablicę, znalazła Agata, potem Agata zgubiła znalazł Mariuszek,. Tak więc gdyby nie Rumcajsowe trytki nie widać by było kto jedzie. Niestety na Agaty tablice już nie starczyło trytek, ale miała gumy i przymocowała ją do plecaka.

W Częstochowie, w domu pielgrzyma spotkaliśmy chłopaków z Kościana, którzy jeżdżą  w klubie  Sokół, wspólne powitanie, wymiana zdań i wyjście w miasto. Sobotni wieczór spędziliśmy z klubami skupionymi w PRMie, było bardzo wesoło, spotkaliśmy też klub Lech z Opalenicy, Etyliniarzy ze Środy Wlkp. i kilka moich koleżanek z forów motocyklowych.  W niedzielę pojechaliśmy na spotkanie PRMu na Aleję Miłości, byli przedstawiciele wszystkich klubów PRMowskich…  jest nas naprawdę wielu. Na Jasną Górę wprowadzała nas Policja.

Rozczarowana do granic kazaniem, które był bardzo antypolskie, ale to nie było moje największe rozczarowanie tego dnia.

Do domu wracaliśmy bez Rumcajsa, bo spalił sprzęgło na paradzie, nie został jednak bez pomocy, bowiem jego Wenturę zapakowali przyjaciele na przyczepkę. Z nami do domu wracali Dziadek z Orła Białego, Bliźniacy, Paweł, z Karoliną, Janusz z Kubą, Agata, Mariusz i ja.

Mam nadzieję, że za rok też będzie mi dane być z 50 000 motocyklistów.

Bogna

 

[nggallery id=86]