Słyszałem same przychylne recenzje z mojego ostatniego reportażu więc spróbuję jeszcze raz. Sobota zapowiadała się pięknie słoneczną pogodą. Na starcie było nas ośmiu: ja, Andrzej, Łuki z Maurą, Paweł, Janusz, rodzina Pawlaków z Leszna tzn. Paweł i Piotr, któryś z nich był z żoną Benią (świetna babka a którego to z nich żonka to do teraz mam problemy z przypisaniem) i zjawił się długo nie widziany Eda. Ruszyliśmy zgodnie z dyrektywami do Głuchowa gdzie dołączyła Szefowa z Agatą. Prowadził Piotr lub Paweł (chol… do teraz nie wiem  – nie to znaczy wizualnie wiem który prowadził tylko nie potrafię przypisać do nich imion – coś muszę z tym zrobić). Prościej będzie jak napiszę, że prowadził ten co ma żonkę świetną babkę. Z Głuchowa do Lubonia na nieczynne targowisko gdzie zbierała się ekipa Rumcajsa z Orła Białego i zaprzyjaźnionych Klubów. Zjechało się ponad pięćdziesiąt maszyn i stamtąd piękną i dostojną kawalkadą pojechaliśmy do kościoła w Mosinie. Na początku kolumny młoda para każdy na swoim chopperku, gdyż zamierzała ślubować sobie dozgonną miłość a przy tym wierność. Msza się troszkę przeciągała więc wykonałem telefon do Gerarda ze Stęszewa z informacją, że na pa pewno nie zdążymy na 13.15 do nich na paradę. Gery obiecał, że bez nas nie ruszą choć by do wieczora będą czekać. Ksiądz chyba czytał w naszych myślach bo nagle nie wiedząc dlaczego przyspieszył obrządek. Jeszcze tylko wspólne zdjęcie z młodą parą i jazda do Stęszewa. A tam wszyscy oczywiście czekają tylko na kościańską grupę. Jeszcze nie zdążyłem zejść z „konia” a tu trza jechać. Koło nie było zbyt wielkie i wylądowaliśmy w zespole pałacowym Będlewo. A tam jak się okazało „kupa” ludzi nie tylko z naszej grupy (nie będę wyliczał bo mogę kogoś pominąć). Kawa i słodkie, rozmowy i rozmówki te mniej i bardziej ważne. Tam po godzinie zapada decyzja, że osoby które mają się bawić wieczorkiem wracają do domków. I tak też się stało gdyż o 17.15 zawitaliśmy na zaproszenie Rumcajsa do Nowego Dębca na biesiadę ale to już osobna bajka.

PS. Zapomniałbym – oczywiście po powrocie do domku relacja żonce, gdzie się było i co się robiło, błoga kąpiel i sprawy rodzinne o których w następnej relacji!!!

Stelmach

 

[nggallery id=94]